24.05. - 15.06.2023
Galeria Obok ZPAF
Plac Zamkowy 8, Warszawa
Wernisaż wystawy
w środę 24 maja 2023
o godz. 19:00
Wystawa czynna
do 15 czerwca 2023
wtorek — piątek
w godz. 12:00 - 18:00
sobota — niedziela
w godz. 11:00 - 19:00
Organizator
Okręg Warszawski
Związku Polskich
Artystów Fotografików
W roli Beatrycze
Dominika Wojtulewicz
Wieczorem dziesiątego maja zadzwoniłam do Przyjaciela. „Tadziu, dziś są imieniny Beatrycze”- powiedziałam. Wydawał się być wzruszony. „Dzisiaj? ….muszę to jakoś wykorzystać” – stwierdził z uśmiechem.
„Beatrycze” w twórczości Tadeusza Rolke jest obecna od lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
To wtedy po raz pierwszy, posługując się językiem fotografii, opowiedział o swojej tajemniczej, utraconej miłości. Kilkanaście czarno-białych zdjęć powstało w tajnym mieszkaniu, w którym wcześniej spotykali się kochankowie. Artysta, zaprosiwszy do udziału w sesji profesjonalną modelkę, kadr po kadrze zrekonstruował swoje intymne przeżycia. Odważny pomysł, który mógł niebezpiecznie otrzeć się o banał. Jak wspominał po latach Tadeusz „był to projekt bardzo osobisty i emocjonalny. Wymagał usprawiedliwienia i wyjaśnienia skąd się wziął.” I tu wkroczyła na scenę Beatrycze, a raczej została przywołana przez innego fotografa-filozofa. Tadeusz Rolke pokazał zdjęcia Markowi Holzmanowi, a ten sięgnął na biblioteczną półkę po poezję Jana Lechonia. Spojrzawszy z uwagą na prace kolegi, zacytował fragment wiersza Spotkanie, z tomu „Srebrne i czarne” z 1924 roku
"Nie ma nieba ni ziemi, otchłani ni piekła,
Jest tylko Beatrycze. I właśnie jej nie ma".
Pierwsze publiczne pokazanie prac z cyklu Beatrycze miało miejsce w Galerii Piwnej 20/26 Emilii i Andrzeja Dłużniewskich w latach osiemdziesiątych. W ten sposób „tajna miłość”, jak nazywa ją do dziś Tadeusz Rolke, wyszła z ukrycia. Co więcej, po latach pojawiła się również Beatrycze 2, choć tu jak podkreśla artysta, mowa o autonomicznej grupie fotografii. Wśród nich można szukać dalekich analogii do poprzedniego cyklu. Kolejna „osobista sprawa emocjonalna“, która nie lubi pytań i nie daje jasnych odpowiedzi.
Zdjęcie-tajemnica, promujące wystawę, igra z wyobraźnią widza. Leżąca na kanapie kobieta nie ma twarzy, za nią rysuje się profil następnej, powtórzony ponownie w innej sylwetce na trzecim planie. Zwielokrotniony obraz tęsknoty i fascynacji.
„Nie jestem znawcą poezji“ - mówi mi Tadeusz. A jednak podejrzewam, że Beatrycze towarzyszy mu całe życie, zarówno to fotograficzne jak i prywatne. W wieku dziewięćdziesięciu czterech lat wciąż ma pod powiekami jej obraz.
A do tego potrzebna jest wrażliwa i poetycka dusza.
Iga Niewiadomska
Tadeusz Rolke – fotograf. Zainteresował się fotografią już jako nastolatek podczas II wojny światowej. Jego pierwszy aparat to ZEISS IKON Baby Box Tengor. W wieku 16 lat wywieziony na roboty do Niemiec. Więzień okresu stalinizmu.
W 1956 roku otrzymał etat fotografa, pracował w tygodnikach „Stolica” i „Świat”, miesięcznikach „Polska”, „Ty i Ja”. Dla krakowskiego „Przekroju” robił zdjęcia modowe, stając się mistrzem tej dziedziny. Zaprzyjaźniony z warszawską bohemą, fotografował życie artystyczne stolicy. Autor znakomitych portretów pisarzy, malarzy, aktorów, muzyków i piosenkarzy.
W 1970 roku wyjechał na 10 lat do Niemiec. Jego zdjęcia ukazywały się w ilustrowanym tygodniku „Stern”, tygodniku „Die Zeit”, tygodniku opinii „Der Spiegel” i czasopiśmie „Art”. Do Polski wrócił na początku lat 80.
Wykładał na Wydziale Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego i w Warszawskiej Szkole Fotografii.
Za jeden z najważniejszych swoich projektów uznaje cykl zdjęć i album fotograficzny „Tu byliśmy. Ostatnie ślady zaginionej kultury”, opowiadający o śladach społeczności żydowskiej w dzisiejszym krajobrazie Polski. Autor wielu wystaw i albumów. W 2010 roku odznaczony Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis“. Mieszka w Warszawie, kocha życie i wciąż pracuje.
Takiej uroczystości, wernisażu, który zgromadził tak wielu gości, dawno w tym miejscu nie widziano. Najlepszego Jubilacie!
Fot. Wojciech Klimala. Kliknij w obrazek by powiększyć do pełnej wielkości i rozpoznać gości wernisażu!
Instaxy od Fuji pracowały bez wytchnienia, więc spontanicznie powstał oryginalny zapis tego wspaniałego wieczornego spotkania