Galeria FF, Łódzki Dom Kultury, ul. Traugutta 18, Łódź
Wernisaż w sobotę 14 stycznia o godz. 18:00, ekspozycja do 11 lutego 2017
Kurator galerii: Magdalena Świątczak
Wystawa czynna od wtorku do soboty w godz. 14–18
Nie jest to zwykła wystawa fotografii. Jest to próba zinterpretowania tego, czym jest dla mnie fotografia.
A w końcu nie jest samoistnym bytem – jest tylko częścią pewnej całości. Jako fotograf lubiący wychodzić poza granice kadru, uważam, że w pracy nad fotografią kreacyjną nie liczy się tylko końcowy efekt,
ale też proces, podczas którego powstają specjalne inscenizacje, kostiumy, przedmioty...
To właśnie one odgrywają najważniejsze role w tym przedstawieniu. Każdy z tych tysiąca elementów to osobny świat mający swoją historię, a ich całościowy zbiór stanowi jeden świat, ten mój własny,
który z jednej strony kojarzy się z baśniową fikcją, ale z drugiej strony jest najwierniejszą rzeczywistością.
Tysiące historii
Tysiące zdjęć – tych starych, zakurzonych, wyblakłych i pogiętych oraz tych nowych,
definiowanych tylko jako proporcja pikseli i megabajtów.
Tysiące szpargałów, bibelotów, drobiazgów – antycznych rupieci lub współczesnych kiczów,
których wszędzie pełno, bezpańskich lub wycenionych na dwa złote.
Tysiące historii z tym wszystkim związanych, które wydają się być zawsze takie same.
A jednak każde zdjęcie może być traktowane w szczególny sposób. W końcu to zarówno treść, jak i forma, co razem tworzy swoistą historię – to więc też papier i jego kolor, faktura, zapach, dźwięk świadczące o unikatowości zdjęcia.
A przecież te z pozoru niewartościowe rzeczy wiążą się z ich osobną historią, która stanowi o tym jednym, indywidualnym charakterze rzeczy. A oprócz mnogości historii, tych związanych ze zdjęciami i z rzeczami, jest jeszcze wyjątkowa historia samej mnie.
Marcela Paniak
Jej historia
Wyobrażam Ją sobie jak patrzy na świat wokół, obserwując i kolekcjonując różne przedmioty. Część z nich zostaje w Jej pamięci, inne trwają dalej w Jej fotografii. Niektóre z nich zabiera ze sobą, potem w ciszy ustawia, buduje małe opowiadania, każe im milczeć lub mówić – czasem mówią prawdę, czasem kłamią. Najzwyklejsze, bywa, że niedostrzegane, ze śladami czasu, które na nich się odcisnęły – wszystkie one mają swoją historię do opowiedzenia, bo każdy jest inny, niepowtarzalny, na równi fascynujący.
Więc je fotografuje. Jednak szybko zapomina o powierzchni fotografowanych rzeczy. Jest nie tylko fotografką, ale i artystką. Widzi ich kształty i wsłuchuje się w ich mowę, ale zagląda przez nie dalej i głębiej. Świat realny przestaje się liczyć. Wraca do dzieciństwa – dopóki pamięta jeszcze fragmenty z tych dziecięcych chwil. Trzyma się ich mocno, bo zbudował Ją ten świat, wypełnił magią, wyobraźnią i szczęściem. Bajkowo pokolorował. Znów może wrócić do domu babci, w którym wieczorem oglądała bajki z fotograficznych, barwnych klisz przesuwające się powoli w rzutniku. Znów wraca do początku, do świeżości i siły pierwszych uczuć. Do Jej świata. Do pomieszania wspomnień, kłębków tajemnic, pierwszych zachwytów. Mnogości różnych światów. Do tych nawet trudno policzalnych 1001 różnych opowieści, które płyną, potem plączą się i w końcu sklejają w jedno. Jej historia jest fotograficzna.
Wyjmuje współczesne czarno-białe klisze, naświetla i wywołuje. Robi powiększenia. Pracuje z odbitką. Powiększa albo zachowuje w niewielkim, intymnym formacie. Zmusza tym, by podejść i zanurzyć się
w Jej świat. Czasem odpłynąć, czasem powrócić.
Dobrze też wie, że każda z Jej fotografii to samoistny, oddzielny byt. Że potrzebuje jej tak samo, jak tych przedmiotów, które fotografuje. To współistnienie pokazuje więc razem, obok siebie. Świat rzeczy i świat ich fotograficznych odbić. Fotografie są mało współczesne, trochę niemodne, bo jeszcze na klasycznych, srebrowych papierach z ich własną fakturą, zapachem, różnym odcieniem. Zestawia te swoje scenografie i ich fotograficzny zapis. Przedmioty i ich wizerunki na odbitkach. Każde jest ważne, każde inne. Przedmioty gubią się i tracą swoje pierwotne znaczenie na fotografiach. Przechodzą w inny stan. Są Jej potrzebne i niepotrzebne zarazem. Jej fotografia to wizja. Jej fotografia to cudowne kłamstwo, które nie musi opisywać dokładnie świata. Jej fotografie są prawdą, bo mówią o Jej najgłębszym świecie. Jej fotografie są szeptaną bajką, wróżbą, krótkim opowiadaniem. Są emanacją dziecięcej tęsknoty. Są intymnym zwierzeniem. Uczuciem.
Marek Szyryk
Marcela Paniak (1991, Łódź)
Absolwentka i doktorantka Szkoły Filmowej w Łodzi. Członkini Związku Polskich Artystów Fotografików oraz Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego. Autorka wystaw indywidualnych i uczestniczka wystaw zbiorowych w Polsce oraz w wielu krajach za granicą (Czechy, Belgia, Stany Zjednoczone, Słowacja, Dania, Francja, Węgry, Hiszpania, Włochy…). Bohaterka licznych publikacji. Laureatka nagród, spośród których najważniejsza była nominacja do nagrody Prix Découverte na festiwalu „Les Rencontres d’Arles” w 2013 roku.
Sama twierdzi w ten sposób: „Nie skupiam się na reprezentowaniu świata realnego; najważniejszy jest dla mnie świat, który jest wykreowany przez umysł. Zajmuję się tematami związanymi z wyobraźnią, wspomnieniami, pamięcią, historią, archiwum, tożsamością oraz fotografią samą w sobie. Tym sposobem zastanawiam się nad zależnościami między tymi zagadnieniami w praktyce a właściwościami fotografii w teorii. Lubię więc łączyć różne dziedziny sztuki, eksperymentować w ich zakresie, wykorzystywać wielostronne możliwości, jednak wciąż bazując na obrazie fotograficznym, który jest zawsze w centrum mojego zainteresowania”.
Więcej na internetowej stronie autorskiej.