"Kadr za Kadrem" czyli Czarny Anioł w obiektywie Tadeusza Płaszewskiego [1942-2010]
Piwnica pod Baranami w Krakowie przy Rynku Głównym 27
Wernisaż we wtorek 1 grudnia 2015 o godz. 19:00
Na wieczór wspomnień zaprasza także Barbara Płaszewska
Wystawa ta inauguruje 60 sezon kabaretu Piwnica Pod Baranami.
Wystawa szczególna, bowiem prezentowane na niej zdjęcia Ewy Demarczyk, z roku 1961, dotychczas nigdzie nie były publikowane.
Porządkując archiwa rodzinne żona artysty Pani Barbara Płaszewska natknęła się na nie i zrobiła odbitki, przekazując je Piwnicy....
Zdjęcia te pokazują artystkę w sali kabaretowej, w której w tym czasie znajdował się jeszcze kominek (są zatem dokumentem tamtych lat).
Życiorys artysty (członek ZPAF w Okręgu Krakowskim od roku 1968) przez niego spisany i własnoręcznie podpisany:
Urodziłem się dawno. Wojna trwała druga i do tego światowa, co wcale jednak Światowca ze mnie nie zrobiło. Wychowałem się właściwie na ulicy, albowiem wyrzucony zostałern po dwu dniach z przedszkola Caritasu za kompletny brak zainteresowania modlitwą i zabawami typu kółko graniaste.
Ze szkoły podstawowej nie wyrzucono mnie z powodu małpiej łatwości rysowania kolorowych szlaczków w wypracowaniach z dowolnych przedmiotów, a w nich - towarzysza Stalina, Lenina też i Marksa oraz Engelsa, a nawet całej czwórki razem.
Potem udało mi się zdać maturę i zamiast na ASP zostałem przez rodziców wysłany na architekturę albowiem inżynierem miałem zostać, a nie jakimś tam malarzem. Zacząłem więc studiować, tyle że architekturę cudnych studentek. Poszerzyłem te studia z czasem o studentki ASP, PWSM, PWST, w porywach UJ i AM. Studia trwały i trwały lat bodaj siedem.
Wystaw w tym czasie (i potem również) robiłem sporo. Obsyłałem przeróżne konkursy u nas, w Czechosłowacji ówczesnej, a nawet w Moskwie, Rydze i Dreźnie. Z torbą pełną medali i wiedzą pozyskaną od mojego mistrza, Wacława Nowaka, zastukałem w roku 1968 do bram Związku Polskich Artystów Fotografików i w czerwcu wręczono mi leg. nr 361.
Porzuciłem Politechnikę i zacząłem pracę zwykłego fotografa w biurze projektów, zajmującym się remontami krakowskich zabytków. Potem były Pracownie Konserwacji Zabytków, Państwowe Zbiory Sztuki na Wawelu, wreszcie Muzeum Narodowe w Krakowie. We wszystkich tych instytucjach fotografowałem piękne wytwory ludzkiego talentu.
Teraz fotografuję wyłącznie piękno powstałe z miłości dwojga ludzi, najchętniej płci całkowicie odmiennej niż moja. Raczej pełnoletnie...
No i czasami piszę bajki, niekoniecznie dla moich wnuków.
Więcej prac Tadeusza Płaszewskiego można zobaczyć na jego autorskiej stronie sprzed kilku lat