Nowohuckie Centrum Kultury, Szara Galeria CENTRUM, al. Jana Pawła II 232, Kraków
Współorganizator: Okręg Krakowski ZPAF
Wernisaż w czwartek 31 stycznia o godz. 18:00, ekspozycja do 28 lutego 2019
Wystawa w ramach wydarzenia "Siła Fotografii"
O sobie i portretowaniu
Rozpoczynając w 1993 roku współpracę z „Tygodnikiem Powszechnym” nie miałam jeszcze skrystalizowanych zainteresowań fotograficznych. Debiutowałam montażami. Tymczasem redakcja potrzebowała portretów ludzi kultury, w tym pisarzy. Szybko odkryłam, że portretowanie jest dla mnie atrakcyjne zarówno przez osobisty kontakt z portretowanymi, niekiedy tak fascynującymi postaciami jak Stanisław Lem, jak też przez towarzyszący fotografowaniu dreszcz emocji. Ciekawość ludzi zagłuszała skutecznie lęk, że nie podołam zadaniu. Ważna stawała się chwila samego portretowania i temperatura spotkania. Wiedziałam, że w portrecie chodzi o „coś” więcej, co istnieje poza odwzorowaniem wizerunku lub stanu emocjonalnego. Próbowałam to „coś” znaleźć przy każdym spotkaniu, ale naturalnie z różnym rezultatem. Nieśpieszne spotkania z portretowanymi pociągały mnie coraz bardziej i tak sesje stały się głównym nurtem mojej pracy. Obecnie balansuję pomiędzy fotografią reporterską a kreacyjną. Pracuję korzystając zarówno z czarno-białych negatywów jak też z cyfrowej matrycy. Nie stronię od koloru w fotografii ale lubię korzystać z przestrzeni estetycznej, którą tworzy czarno-biały obraz, wydobywający kształty i światło, wyciszający tło. Myślę, że niektóre portrety potrzebują monochromatyczności by lepiej przekazać emocjonalność i intensywność osoby portretowanej.
Prezentowane na wystawie fotografie są swoistym zapisem moich portretowych spotkań i fascynacji różnymi osobami. Portrety Jerzego Turowicza, redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”, należą do najstarszych, wykonałam je w 1996 roku, wtedy też rozpoczęłam swoją ponad dwudziestoletnią przygodę z portretem, która trwa do dziś.
Danuta Węgiel
Stopklatka Obecności
Co oznacza obecność? Odpowiadamy „jestem” gdy nauczyciel wyczytuję nasze nazwisko z listy. Obecność opiera się na słowie „jestem” i objawia się przez materialne, świadome istnienie ciała w danym miejscu i czasie. Jednak, wiemy to wszyscy, obecność wymyka się konkretowi. Wystarczy, że przeczytamy list bliskiej nam osoby albo owieje nas zapach znajomych perfum i już czujemy czyjąś obecność. Niech po dawnej rozmowie z przyjacielem przyjdzie do nas szept z głębi pamięci a możemy mieć pewność, że obecności wymknęła się czasowi. Może potrzebujemy obecności innych i dlatego potrafimy ją w sobie przywoływać. Podążam różnymi tropami myśląc o obecności i jej przejawach. Pytam siebie: czy można zapisać czyjąś obecność w ułamku sekundy w światłoczułej materii? Tak do końca nie wiem, ale chcę uciec czasowi i kraść stopklatki.
Okładka obszernego katalogu, towarzyszącego wystawie...
Najtrudniejszą rzeczą w fotografii jest portret.
Musisz wejść z aparatem między skórę a koszulę fotografowanej osoby.
Henri Cartier-Bresson
Portret, czyli akt nieinterwencji
Choć Francuz Henri Cartier Bresson, jeden z najwybitniejszych fotografów na świecie, jest nazywany „ojcem” fotografii reportażowej i ulicznej, to właśnie jego słowa wydały mi się najbardziej odpowiednie jako motto portretowej twórczości Dany Węgiel. W pierwszej chwili mogą wydać się zbyt drapieżne, ale wtedy warto przypomnieć kolejną wypowiedź HCB: Trzeba włożyć aksamitne rękawiczki i być czujnym... wstrzymać oddech i uruchomić wszystkie zdolności w obliczu ulotnej rzeczywistości.
Danuta Węgiel od lat portretuje ludzi kultury, w tym najważniejsze postaci polskiej literatury. Przed jej obiektywem stanęli między innymi: Stanisław Lem, Olga Tokarczuk, Jerzy Pilch oraz Andrzej Stasiuk. Szczególne miejsce w sercu i kadrze artystki zajmują poeci, z wieloma była i jest zaprzyjaźniona,
jak z Ewą Lipską, co widać zwłaszcza w cyklu „Na styku” zamieszczonym w tomie próz poetyckich Ewy Lipskiej „Pęknięte oko czasu”.
Część portretowanych odeszło już do lepszego świata: Julia Hartwig, Tadeusz Różewicz, czy Nobliści: Wisława Szymborska i Czesław Miłosz, jednak pozostają w naszej świadomości właśnie tacy, jak na zdjęciach Dany.
Dyskretna intymność jej czarno-białych kadrów sprawia, że przez moment możemy niemal dotknąć ulotności życia i sekretu poezji, zadumać się na chwilę, ale i serdecznie uśmiechnąć. Najwyraźniej poczucie humoru artystki udziela się bohaterom jej fotografii: Marcinowi Świetlickiemu, Janowi Peszkowi czy Leszkowi Sobockiemu. Zgodnie zdają się mówić: traktujmy rzeczywistość z niezbędnym do życia przymrużeniem oka.
W portfolio artystki znajdują się również postaci związane z „Tygodnikiem Powszechnym”, z którym współpracuje od lat 90. XX wieku: dziennikarze, krytycy sztuki i literatury; portrety Jerzego Turowicza są bardzo często publikowane w materiałach prasowych, na plakatach i okładkach książek (m.in. Znaku i Wydawnictwa Literackiego).
Fotografie Dany Węgiel wzbudzają sympatię do ich bohaterów. I chyba to właśnie sprawia,
że „się podobają” – są cenione zarówno przez oglądających jak i przez portretowane postaci.
Taka jednomyślność nie jest regułą. Bywa możliwa wtedy, gdy fotograf patrzy na świat nie tylko otwartym okiem, ale i sercem. I gdy traktuje fotografowanie jako akt nieinterwencji (Susan Sontag), jedynie ocierający się o rzeczywistość (Roland Barthes).
Maja Herzog, Kraków, 20 kwietnia 2018
Danuta Węgiel, członek Związku Polskich Artystów Fotografików w Okręgu Krakowskim, absolwentka religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Od 1993 roku współpracownik Tygodnika Powszechnego. Portretuje ludzi kultury co owocuje licznymi publikacjami w prasie, na okładkach książek oraz plakatach. Współpracuje z takimi wydawnictwami jak Znak i Wydawnictwo Literackie.
Portretowała m. in.: Czesława Miłosza i Stanisława Lema.
Od 2012 roku związana jest z agencją prasową Fotonova.
Wykłada w Instytucie Dziennikarstwa UPJPII w Krakowie.
Mieszka i tworzy w Krakowie.
Więcej o autorce na elbląskim portalu
oraz fotografie na stronie Agencji Fotonova,
a także w naszej informacji o ekspozycji wystawy w Piotrkowie Tryb.
Obszerna relację z wystawy na portalu SOFIJON zamieściła Elżbieta Binswanger-Stefańska