Gerald Howson – bardzo polska sprawa – a very Polish affair
Dom Spotkań z Historią, ul. Karowa 20, Warszawa
Wernisaż w czwartek 26 września o godz. 18:00, ekspozycja do 31 grudnia 2013
Honorowy Patronat: Ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce
Kurator: Bogdan Frymorgen. ZPAF jest partnerem medialnym wystawy
Organizatorzy: DSH, Bogdan Frymorgen / Archiwum Geralda Hawsona
Kurator: Bogdan Frymorgen
Redaktor prowadząca: Ewa Mazur
Aranżacja wystawy: Jan Strumiłło i Beza Projekt
Opracowanie zdjęć: Tomasz Kubaczyk, Karol Bagiński
Wyłączny patronat radiowy: Radio FRM Classic
Patroni: TVP 2, „Newsweek Historia”, „Co jest grane”, ZPAF, Leica, Fotopolis, Fotografia Kolekcjonerska, Fototapeta, DOC! Photo magazine, Art. Photo Poland.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Na wystawie zostanie zaprezentowanych blisko 60 znakomitych, czarno-białych fotografii wykonanych przez brytyjskiego malarza, fotografa i historyka Geralda Howsona w 1959 roku w Warszawie, Krakowie, Nowej Hucie i Lublinie, a także film dokumentalny o autorze zdjęć. Eksponowane będą głównie nieznane w Polsce i niepublikowane zdjęcia pokazujące codzienność końca lat 50. w PRL-u. Kuratorem wystawy jest Bogdan Frymorgen, producent i dziennikarz radiowy; londyński korespondent radia RMF FM i były współpracownik BBC World Service, członek ZPAF, który od 2008 roku opiekuje się archiwum Howsona i tak ją opisuje:
W 1959 Gerald Howson przyjechał do Polski na zlecenie pisma „The Queen“. Miał przywieźć zdjęcia do artykułu o zimnowojennych realiach naszego kraju. Ten niemówiący po polsku, niepozorny Brytyjczyk włożył do plecaka dwa aparaty Leica i przenośną ciemnię. Swoją wyprawę rozpoczął w Lublinie, potem pojechał do Krakowa, następnie do Warszawy. Wiedział o wojennej tragedii Polaków, ale nie znał szczegółów tego dramatu. Chodząc po ulicach Krakowa, Lublina i Warszawy nie wydawał fotograficznych osądów. Obserwował, fotografując wszystko, co jego zdaniem było niebrytyjskie. Po studiach malarskich w Londynie, Howson dysponował formalnymi narzędziami pracy. Używał ich jednak subtelnie. Nie chciał, by przerysowany artyzm przysłonił zadanie, które miał do wykonania: uwiecznić rzeczywistość gomułkowskiej Polski. Ale nie w krzywym zwierciadle, lecz w okazującym prawdę, wrażliwym na estetykę obiektywie. To z tej powściągliwości zrodził się cykl niepowtarzalnych fotografii. Kadry Howsona są kompozycyjnie spójne, a ich stateczna dynamika zdaje się odzwierciedlać jego życiowe doświadczenie, które zdobył mieszkając podczas wojny w Londynie, czy później we frankistowskiej Hiszpanii. To nie są zdjecia przypadkowego gapia zza kanału La Manche. Widać w nich liczne punkty odniesienia, a wrażliwość autora wyraźnie nadaje ton jego patrzeniu. Z biegiem czasu, nabierają one uniwersalnego znaczenia. W maju 1959 roku Gerald Howson, po trzytygodniowej podróży po Polsce, wrócił do Anglii z kilkunastoma rolkami filmów (negatywy wywiózł w nogawkach spodni). Jednak redakcja czasopisma „The Queen” odmówiła publikacji zdjęć, ponieważ artykuł, który miał ilustrować nigdy nie powstał. Polska ambasada kipiała ze złości - Howson zamiast PRL-owskiej utopii sfotografował wyłącznie udrękę pogrążonego w biedzie kraju. Zdaniem attaché kulturalnego polskiej ambasady, Brytyjczyk powrócił znad Wisły z obrzydliwym zbiorem ponurych kadrów. Archiwum trafiło do szuflady, gdzie przeleżało prawie pół wieku. Spośród kilkuset fotografii, zaledwie kilka opublikował brytyjski dziennik „The Daily Telegraph”. Cześć zdjęć z archiwum Geralda Howsona prezentowanych było jedynie w Centrum Kultury Żydowskiej w Krakowie oraz w Ośrodku Brama Grodzka w Lublinie. W Krakowie Howson spędził kilka dni. Fotografował pożydowski Kazimierz, komunistyczne festyny, uliczne zabawy, dzieci i rytuały codzienności. Są też obrazy z Nowej Huty. „Byłem zafascynowany Krakowem” - wspominał - „szczególnie interesował mnie Kazimierz. Wyglądał jak z powieści Dostojewskiego, na wpół opuszczony i odarty z przeszłości. Pamiętam historyczne centrum miasta i przerażającą w swej stylistyce Nowa Hutę”. Mimo że nie mówił po polsku, nie bał się podchodzić blisko - interesowały go twarze, codzienne sytuacje i atmosfera Krakowa. Mniej budynki. Te jawią się na jego fotografiach niczym scenografia. W Lublinie fascynuje go zderzenie renesansowego miasta ze wsią i symbolika kościoła. Do dziś pamięta zakonnice w „monumentalnych” habitach i żebrzące staruszki, targi konne spowite poranną mgłą. Nieświadomie, podobnie jak w Krakowie, Howson chodzi po zgliszczach kultury żydowskiej. Pamięta, że nikt o Zagładzie nie rozmawiał. Odwiedza też KUL. W Warszawie scena jest inna. Bohaterem jest raczkujące po kataklizmie miasto. Howson zatrzymuje w kadrze zupełnie nową dla siebie estetykę. Fascynują go uliczne graffiti i stylizowane szyldy sklepów... bardzo nieangielskie. Jego zdaniem polska sztuka użytkowa tego okresu nie miała sobie równych. Howson interesuje się życiem przeciętnego warszawiaka. Nie ma pojęcia, że pochodzi on z całej Polski. Wieczorami odwiedza kluby młodzieżowe, w dzień place zabaw. Szuka powrotu radości do okaleczonego miasta: takim akcentem może być rodzina jedząca piknik na tle Stadionu Dziesięciolecia, czy młodzi Warszawiacy pożądliwie przyglądający się wystawom sklepowym. Znajduje też radziecki sputnik w Pałacu Kultury i Nauki i wędkarzy nad Wisłą... Życie wraca po śmierci – taką Warszawę zapamiętał.
Został też pokazany film dokumentalny będący ilustrowanym zapisem rozmowy z Geraldem Howsonem dokonanym w 2012 roku. Gerald Howson opowiada przed kamerą o swoim życiowym doświadczeniu, o historii i kulturze, mimo podeszłego wieku wciąż posiada znakomitą umiejętność krytycznej analizy rzeczywistości i syntezy rożnych gatunków sztuki. Szczególnie ciekawe są jego dygresje natury filozoficznej, ponieważ ukazują niezwykły wymiar jego osobowości. Twórcami filmu są Bogdan Frymorgen / Archiuwum Geralda Howsona i londyński Prospectfilm.
Wystawie towarzyszyć będzie obszerny album z fotografiami artysty i premiera aplikacji na iPad’a
Gerald Howson urodził się w 1925 r. w Anglii. Młodość spędził we wschodnim Londynie, gdzie podczas II wojny światowej, jako czternastoletni chłopak, przeżył niemieckie bombardowania. Po wojnie został powołany do służby wojskowej. Stacjonował m.in. w Palestynie, był świadkiem narastania konfliktu arabsko-żydowskiego aż do chwili powstania państwa Izrael w 1948 roku. Po zakończeniu służby rozpoczął studia malarskie w prestiżowej Chelsea School of Art w Londynie. W 1954 wyjechał do Hiszpanii. Poznawał historię wojny domowej, doskonalił grę flamenco na gitarze. Dwa lata później, po powrocie do Londynu, zakupił sprzęt fotograficzny i został fotoreporterem. W 1962 roku, już jako uznany twórca, związał się z Wimbledon College of Art, gdzie założył samodzielną katedrę fotografii, którą prowadził do 1992 roku. Od przejścia na emeryturę Howson skupia się na studiowaniu historii i pisaniu książek. Wydał kilka książek o wojnie domowej w Hiszpanii. Mieszka w Londynie z żoną Verą.