„Dyplomy-2021” Studium Fotografii Związku Polskich Artystów Fotografików
Stara Galeria ZPAF, Plac Zamkowy 8, Warszawa
W poniedziałek 21 czerwca 2021 od godz. 18:00
Komisja Dyplomowa: Jolanta Rycerska, Zbigniew Wichłacz, Andrzej Grudzień
Wystawa "Dyplomy" w Starej Galerii ZPAF powoli dobiega do końca. Poniedziałek 21 czerwca to ostatni dzień, kiedy będzie można obejrzeć prace dyplomowe tegorocznych absolwentów Studium Fotografii ZPAF. Tego dnia zapraszamy także na otwarte obrony dyplomów, których autorzy postarają się przekonać Komisję i zebraną publiczność, że zrealizowali merytoryczne założenia swoich projektów.
Ocenie zostaną poddane walory artystyczne prac, a także warsztatowe umiejętności dyplomantów.
Dyplomy zaprezentują:
► Mariusz Dmowski „Odyseja ko(s)miczna”
Promotor Paweł Żak
Przez kilkanaście miesięcy tkwiliśmy w czterech ścianach naszych mieszkań i domów, w różnym stopniu odizolowani od świata zewnętrznego. W konsekwencji pandemii, świat każdego z nas gwałtownie się skurczył. Jak opowiedzieć o izolacji samemu w niej pozostając? W jaki sposób pokazać ograniczenia, a jednocześnie cały wszechświat, który podsuwa nam nasza własna wyobraźnia? I jak opowiedzieć o tym w sposób pozwalający odreagować i zdystansować się do traum związanych z odosobnieniem? Łazienka, to miejsce, w których nierzadko wypłakujemy się we własny rękaw. Łazienka to azyl, z którego korzystamy, kiedy potrzebujemy bezpiecznej przestrzeni we własnym domu. Odyseja Ko(s)miczna, to moja opowieść o izolacji. Realizując ją w przestrzeni mojej własnej łazienki, chciałem uwypuklić ograniczenia, rzucić samemu sobie i swojej wyobraźni wyzwanie. Nawiązanie do życia na stacji kosmicznej uznałem za oczywiste - jednoczesny bezmiar wszechświata i zamknięcie w mikroskopijnej przestrzeni - pozwala spojrzeć na tę paradoksalną historię z dystansem. Zachowałem proste środki, na pograniczu żartu i pastiszu, tak samo w treści jak i formie. Użyłem tego, co miałem na wyciągnięcie ręki, aby pokazać, że ograniczenia otwierają wszechświat naszej wyobraźni. Ale czy długa podróż do własnego wnętrza jest całkiem bezpieczna? Czy z każdej takiej wyprawy "przywozimy" tyle samo, ile wywieźliśmy?
Moja historia nie jest biletowana, więc bez obaw, to nie jest opowieść z cyklu "one way ticket„.
► Dariusz Drajewicz „Miasta niezmartwychwstałe”
Promotor Andrzej Zygmuntowicz
Czas tutaj nie płynie. Jego bieg nie ma znaczenia. On tylko wysusza miasto, zmieniając je w ciche i zakurzone szkielety zakrzepnięte w nieteraźniejszości. Massawa. Świat rozkładający się Czas tutaj jest nielitościwy. Bezgłośnie wdeptuje to miasto w ruinę. Rozkłada je we wrzącym powietrzu, wymuszając, aby rozszarpane odeszło w nicość. Berbera. Świat rozłożony Czas przestał się tym miastem interesować. Ono go już nie obchodzi, bo ono już nie płacze. Nie ma nawet na to sił. Ono nie ma już dokąd pójść. Nie ma nawet mocy się podnieść. Już dawno temu z jego żył wypłynęła krew. Ono już rozpadło się w czasie.
► Magdalena Huszcza „Wyzwolenie”
Promotor Andrzej Zygmuntowicz
Kobieta. Swe ciało darzy zazwyczaj niemiłością, utkaną z cudzych wyobrażeń, oczekiwań i ograniczeń oraz własnych lęków. Gdy już odważy się na zmianę, proces budowania pozytywnej relacji z ciałem trwa raczej długo. Potrzebuje akceptacji. Szamocze się. Chyba najbardziej sama ze sobą, ze swoim wstydem. Wytresowana przez społeczeństwo. Które, jak mawia znana autorka, jest niemiłe. Pragnie zrzucić pancerz cudzych ocen. Uwierzyć we własną wartość. Otworzyć się na własne pragnienia i potrzeby. W końcu zacząć czuć się dobrze w swoim ciele. Kochać. Siebie.
► Jolanta Retelska „Kres. Podróż niedokończona”
Promotor Wojciech Stermak
Podróże bywają różne: znaczące, nieistotne, dalekie dystansem ale bliskie emocjami, takie o których szybko zapominamy, takie z których nie wracamy...
Tak jak podróż mojej Mamy do Ziemi Świętej. Zamiast opowieści, wrażeń i wspólnego oglądania zdjęć było wybieranie wieńca i pożegnanie na zimnym jesiennym cmentarzu. Kilka miesięcy później chciałam pojechać Jej śladami, odwiedzić te same miejsca i spróbować je zobaczyć Jej oczami. Wyobrazić sobie, co czuła i przeżywała podczas swojej od dawna wymarzonej wycieczki. Wejść na Górę Oliwną, gdzie zasłabła, popatrzeć na panoramę Jerozolimy, która była na jednym z ostatnich zdjęć zrobionych przez Nią w tej podroży. Ale ta moja podroż też nie wyglądała tak, jak sobie to zaplanowałam. Przez pandemiczne zamknięcie świata w 2020 roku pojechałam zupełnie gdzie indziej, szukać miejsc niby tak odmiennych, a jednak tak bliskich.
Ta część podróży już za mną, kolejna wciąż przede mną.
► Marcin Tomczyk „streetsseeing”
Promotor Ania Kłosek
Fotografie w ramach tego projektu powstały w miejscach, gdzie los pokierował jego autora. Z uwagi na pandemię, zwykle były to lokacje niezbyt odległe od warszawskiego domu, czasem za rogiem, niekiedy tylko w trakcie podróży. Tym samym stanowią zapis szczególnego czasu, tak, jak rzutował on na wygląd ulic. Okresy rozluźnienia przeplatają się ze wzmożonymi ograniczeniami, gwarne miejsca pustoszeją, by po chwili życie wróciło do nich z pełną mocą. Można odnieść wrażenie, że nic szczególnego się nie wydarzyło...
► Paweł Lammel „Wokół to wszystko”
Promotor Basia Sokołowska
Praca „Wszystko to wokół” przedstawia wszystko to wokół. Przed Tobą moje wrażenia z nieustannego, pełnego ekscytacji i entuzjazmu przymusowego oglądania świata ludzi, życia w świecie ludzi i bycia jednym z ludzi przez prawie dwa razy pięć do kwadratu lat. Na początku wydawało mi się, że przy pomocy serii zdjęć próbuję odpowiedzieć, głównie sobie, na bardzo ważne pytanie co to znaczy „I’m fine” do jasnej anieli. Ale potem przyszło mi do głowy, że to gmatwa tylko i tak trudną już sprawę. Z tej przyczyny pierwsza próba odpowiedzenia na jakiekolwiek pytanie była ostatnią, jaką podjąłem podczas powstawania tej pracy. Później, myśląc nad tym dalej, zaproponowałem sam sobie czym może być zbiór zdjęć „Wszystko to wokół”, dziewięć po cztery. Może być osobistym raportem na temat wielkich osiągnięć ludzkości. Podczas oglądania świata rzucały mi się najbardziej w oczy. Myślę o tych osiągnięciach i do chwili skraca się naprawdę długi okres, powiedzmy dwa razy pięćdziesiąt do kwadratu lat (a może nawet okres sześć na dziewięć, choć nie wiem ile to dokładnie). Kawał czasu. Bardzo mi się to podoba. Co ważne ludzkość ma bez wątpienia mnóstwo osiągnięć, może nawet dziesięć do którejś. I jeszcze bardziej mi się to podoba. Cieszę się z zajęcia tak ważnymi kwestiami. Przyznam jednak szczerze, że „Wszystko to wokół” być może nie podchodzi wystarczająco skrupulatnie do tematu. Nie skupia się przesadnie ani na chronologii, ani na jakiejkolwiek innej próbie wprowadzenia porządku, ani też na jednoznacznym udokumentowaniu wspomnianych osiągnięć. Co gorsza uparcie pomijam przyszłe osiągnięcia ludzkości, choć nietrudno się domyśleć jakie będą. Z powodu tych wymienionych, a także innych braków pracy „Wszystko to wokół“ (razem z tymi, które przychodzą Wam na myśl), nie próbowałbym nazwać jej dokumentalną, raczej emocjonalną. Koniec końców, mówiąc w skrócie o mojej pracy (też o życiu), wszystko co widziałem wokół było tak ciekawe, że niejednokrotnie nie mogłem się powstrzymać od zrobienia zdjęcia i zapamiętania. A później zdjęcia i wspomnienia mieszały się raz tak, raz wspak, przejaskrawione żyły jak ludzie oddzielnie i wspólnie. Zawsze dodatkowo komplikowało to i tak trudną już sytuację. Między innymi z tego powodu niniejszy opis, w sensie dosłownym, nie za bardzo przystaje do prezentowanej serii fotografii.
Trudno... i dziękuje za uwagę, to niezbyt często się zdarza.