Książnica Pomorska im. Stanisława Staszica,
Sala „Pod Piramidą”, ul. Podgórna 15/16, Szczecin
Wernisaż w czwartek 12 marca o godz. 17:00, ekspozycja do 27 marca 2015
Słowo historia kojarzy się z reguły z odległymi czasami lub z ważnymi wydarzeniami dziejowymi, takimi jak wojny czy rewolucje. Moje zainteresowania historyczne ukształtowały się już w dzieciństwie pod wpływem ojca. Pierwsze bajki, jakie mi opowiadał, to mity greckie. Wiele usłyszałam też wówczas o czasach II wojny światowej, o Powstaniu Warszawskim – były to bezpośrednie relacje uczestników tych wydarzeń – moich rodziców. W czasach szkolnych z zainteresowaniem czytałam pamiętniki, których zbiór w domu był bardzo duży. Przez długie lata wydawało mi się, że historia jest czymś, co działo się kiedyś bardzo dawno. Nawet II wojna światowa była w mojej świadomości prawie tak samo odległa, jak powstanie styczniowe. Dopiero w 1970 roku pierwszy raz miałam poczucie, że historia dzieje się tu i teraz. Następne dziesięciolecie to czasy bardzo pilnych obserwacji wydarzeń, choć o informacje o nich nie było tak łatwo. Kolejne lata przyniosły dalszy historyczny rozwój, doprowadzając do niewyobrażalnego przełomu w dziejach. Długo nie mogliśmy uwierzyć w to, co stało się na naszych oczach.
Dziś, dla urodzonych w latach 90-tych i później, lata 70-te i 80-te są też prehistorią. Bardzo ważne jest przekazywanie wiedzy historycznej następnym pokoleniom, bo choć każdy musi uczyć się na własnych błędach, to jednak ludzie, którzy decydują o dalszych losach świata powinni wyciągać wnioski z historii. Szczególnie dziś mamy wrażenie, że historia zatoczyła wielkie koło i przypomina nam wydarzenia z przed kilkudziesięciu lat.
Kończę moje refleksje na temat wielkiej historii, bo historia to nie tylko bitwy, lecz przede wszystkim codzienne życie w tle wielkich wydarzeń. Fotografia, podobnie jak dzienniki, daje obraz życia w chwili rejestracji. Zdjęcia, podobnie jak słowo pisane, dają subiektywny obraz czasów, ale (pomijając fałszerstwa) ten subiektywizm jest też przypisany do momentu obserwacji.
Porządkując swoje archiwum negatywowe stwierdziłam, że wiele zdjęć dorosło już do miana historycznych i mam tu na myśli tę historię życia codziennego, choć niektóre wydarzenia przeze mnie zarejestrowane były nie zupełnie codzienne. Prawie wszystkie z tych fotografii zostały powiększone i są dziś prezentowane po raz pierwszy. Kiedyś myślałam, że są to zdjęcia „zbyt normalne” – świat, który wszyscy znają. Moje poszukiwania fotograficzne skupiały się bardziej na formie architektonicznej, często zmierzającej w kierunku graficznym. Od lat siedemdziesiątych fotografuję szczecińskie podwórka. Prace te łączą moje naturalne zainteresowania architekturą (z racji wykształcenia) z wrażliwością socjologiczno-historyczną.
Prezentowana w Książnicy Pomorskiej wystawa jest przeglądem prac od lat siedemdziesiątych. Wybór zdjęć był bardzo trudny, zdecydowałam się zrezygnować z wielu tematów, którymi zajmowałam się przez wiele lat i wybrać tylko zdjęcia ludzi z dawnych czasów (lata 70-te i 80-te) – pokazać historię codzienności. Jest to oczywiście moja osobista historia, chociaż mnie na tych zdjęciach nie ma. Ludzie i zdarzenia, które rejestrowałam obiektywami swoich aparatów uznawałam wówczas za ciekawe lub ważne dla dokumentacji.
Dziś po wielu latach żałuję trochę, że nie uwieczniłam więcej codzienności. W tym momencie pozostaje mi tylko apelować do młodszych koleżanek i kolegów: Fotografujcie życie wokół siebie – historia dzieje się dziś. Kilka prac wykonanych przeze mnie w ostatnich latach pokazuje, jak historia wpływa na dzisiejszą moją twórczość. W pracach tych okruchy historii znalazły swoje miejsce, jako wyraz moich przemyśleń i kreacji związanych ze współczesnością.
Ewa Łyczywek-Pałka