XVI Międzynarodowy Konkurs Cyfrowej Fotokreacji „Cyberfoto - 2013“
Galeria ART-FOTO, Regionalny Ośrodek Kultury w Częstochowie, ul. Ogińskiego 13a
Wernisaż w piątek 26 kwietnia o godz. 18:00, ekspozycja do 24 maja 2013
Jury w składzie:
przewodniczący: Krzysztof Jurecki, krytyk i historyk fotografii, członek honorowy ZPAF,
wykładowca WSSiP w Łodzi
członkowie: Jolanta Rycerska - art. fotografik, członek ZPAF, Prezes Zarządu Głównego ZPAF
Katarzyna Łata-Wrona - art. fotografik, członek ZPAF, Prezes Okręgu Ślaskiego ZPAF
Krystyna Małgorzata Dołowska - art. fotografik, członek Zarządu Fotoklubu RP
Sławomir Jodłowski - art. fotografik, członek ZPAF, ROK w Częstochowie
spośród nadesłanych 325 prac 64 autorów zakwalifikowało do wystawy 113 prac 41 autorów oraz przyznało następujące nagrody:
I nagroda w wysokości 2500 zł dla Aurelii Pachołek z Krakowa za cykl prac „Koniec rzeczywistości”
II nagroda w wysokości 1500 zł dla Goutam Chatterjee z Indii za zestaw „Design my dreams”
III nagroda w wysokości 800 zł. dla Eugeniusza Nurzyńskiego z Gdańska „W stronę Klimta”
Wyróżnienia w wysokości 400 zł otrzymali:
Jan Kozakowski z Częstochowy, za pracę „Moje miasta”
Katerina Mistal ze Szwecji, za cykl „Lost time”
Jacek Szczerbaniewicz z Jeleniej Góry za zestaw „Maski”
Krzysztof Jurecki - Ścieranie się prądów artystycznych i kulturowych
Jakie mam wrażenia po kolejnym konkursie Cyberfoto? Gdzie on prowadzi i jakie wyznacza ścieżki w polskiej fotografii? Na te proste pytania być może ktoś odpowie za lat kilkanaście, albo nigdy…
Odpowie wówczas, jeśli dla jakiegoś twórcy będzie to istotny moment, a udział w takiej wystawie zmieni coś w jego życiu. Może kiedyś dowiemy się o tym?
Rywalizacja różnych światów i kultur
Uświadomiłem sobie, że najnowsza „walka światów” nie tylko w polityce posiada swoje oblicze, ale także w prądach kulturowych i na takim konkursie, jak ten w Częstochowie. Mamy więc atakujące estetycznie malarstwo i wciąż stare/nowe estetyki graficzne, które niszczą, albo próbują to czynić, realność świata dokumentalnego. Widzę też w wielu pracach na Cyberfoto silniejsze zagrożenie reklamą, która kusi ułudą piękna, nieśmiertelności, nie mówiąc nic o realności naszego świata. Oglądając prace z Ukrainy uświadomiłem sobie także zauroczenie komiksem i grami komputerowymi, które stwarzają wirtualny świat, przede wszystkim dla osób młodych, wierzących w iluzję obrazu. Powstaje więc nowy rodzaj dogmatu i wiary…
Różnice kulturowe?
Pomimo, że coraz bardziej jesteśmy zjednoczeni kulturowo i następuje uniformizacja cywilizacji globalnej pod znakiem McDonalda, to istnieją wciąż różnice kulturowe (np. Indie). Co stanie się, jeśli estetyka chińska czy indyjska zacznie wdzierać się do sztuk wizualnych łącząc się z tradycją euroamerykańską? Taki proces nastąpił już w filmie fabularnym. Inne kraje dalekowschodnie, jak Japonia czy Korea Południowa, już dawno przejęły najnowsze prądy europejskie i amerykańskie, a proces ten bardzo uaktywnił pop-art, pierwszy kierunek tzw. sztuki popularnej.
Nagrody
Pierwsza nagroda bezdyskusyjnie przypadła Aurelii Pachołek z Krakowa za cykl prac „Koniec rzeczywistości”. Zadecydowały o tym trzy aspekty: a) bardzo wysublimowane posługiwanie się nałożonym kolorem, który „wchłonął” realność, b) umiejętne komponowanie konturów prac i rezygnacja z idealnego „złotego podziału” na rzecz układów sugerujących uporządkowany chaos, a przynajmniej niepokój. W ten sposób zachwiana została realność fotografii w bardzo ciekawy sposób połączona z tradycją sztuki abstrakcyjnej i kompozycji*, c) tytuł jest adekwatny do trzech pokazanych zdjęć. Druga nagroda przypadła Goutamowi Chatterjee (Indie) za prace pt. „Design my Dreams”. Osobiście nie poruszyły one mojej wyobraźni. Zdecydowanie zostałem jednak przegłosowany przez pozostałych członków jury. Co zaproponował artysta? Elektroniczne montaże nawiązujące do klasycznego surrealizmu i jego niezliczonych kontynuacji, w których poszczególne fragmenty, elementy, jak w klasycznej „grze w trupa” („cadavre exquis”), tworzą wciąż niewiarogodne wyobrażenia z podświadomości łączone za pomocą „automatyzmu”, którego w pracach Chatterjee raczej nie należy się spodziewać. Może bliższe są one wciąż popularnemu obiektowi surrealistycznemu „surrealist object”, kiedy dzieło stawało się fetyszem skrywającym w sobie perwersję, ironię lub wróżebną przepowiednię. Ważne w nagrodzonych pracach jest białe tło i szary kwadrat, nawiązujący do przeciwstawnej surrealizmowi tradycji suprematyzmu Kazimierza Malewicza. Trzecią nagrodę uzyskał tryptyk Eugeniusza Nurzyńskiego „W stronę Klimta”. Z jednej strony podziwialiśmy niesamowite wprost możliwości kolorystyczne, jakimi operuje Nurzyński, ale z drugiej byliśmy zgodni, że praca jest zbyt mała i inaczej powinna być skomponowana - z trzech niezależnych części. W ten sposób artysta kontynuuje swe zainteresowania malarstwem, co poznaliśmy już na konkursie w Częstochowie. Tym razem w udany sposób wpisał się w erotyczną i symboliczną secesję wiedeńską. W ten sposób także ponowoczesność pokazuje swe pozytywne strony. To także tradycja obrazu montowanego w sposób bardzo drobiazgowy, co podziwialiśmy w nagrodzonych kilka razy w Częstochowie pracach Krystyny Andryszkiewicz.
Wyróżnienia
Jan Kozakowski w kilku pracach z serii „Moje miasta” umiejętnie połączył różne elementy architektury z Częstochowy. W ten sposób toczył rodzaj gry, w której operował metodą rozbijania i tworzenia nowej struktury (tradycja malarstwa kubistycznego) z bardzo ciekawym rodzajem uproszczenia / prymitywizmu (?). Jego składane obrazki przypomniały świat znany z wyobraźni dziecka lub bardziej z rysunków i akwarel Nikifora Krynickiego. Oczywiście Kozakowski nie jest reprezentantem sztuki prymitywnej, ale sięga do tego typu wyobraźni. Jacek Szczerbaniewicz w serii „Maski” kontynuuje od kilku lat swoją metodę łączenia świata realnego z manekinem kobiety. Uosabia on różnego rodzaju znaczenia znane np. z okresu międzywojennego, które trudno jednoznacznie odszyfrować. Tym razem chyba zadaje pytanie o to, kto jest bardziej sztuczny - człowiek czy manekin? Może tak samo? Jego styl staje się coraz bardziej wyrazisty i rozpoznawalny wpisując się w historię polskiej fotografii cyfrowej. Ostatnie wyróżnienie przypadło artystce ze Szwecji - Katerinie Mistal za trzy fotografie czarno-białe „Lost time”, w których skandynawskie lodowce poddane zostały zaskakującej obróbce. Zatarta została granica między realnością a fikcją. W strukturze bieli i geometryzmie linii trudno znaleźć granice łączonych realności. W tym przypadku ważna jest świadomość określonego działania bieli i jej niuansów oraz konkretnej struktury. Prostota obrazu, ale jakże wyrafinowana! Świadczy o dojrzałości artystycznej.
2013
Na konkursie, jak co roku, mamy możliwość zobaczenia ścierających się odmiennych prądów artystycznych, kulturowych, ale służących także rozrywce i zabawie. Jury preferuje tradycję fotografii artystycznej i nawiązywania do fotografii w kontekście innych tradycyjnych metod tworzenia obrazu manualnego. Nadmienię, że moją uwagę zwróciły także inne prace: Joanny Kaczor „Zabawy wojenne” z podwójną realnością obrazowania, specyficzne poetyckie Joanny Kiczki („Rozmowy z katem”), Michała K. Sczerka z dokumentalnym problemem społecznym, niezwykle hiperrealistyczna, ale zbyt banalna w treści Janusza Wlizło („W drodze”), quasi filmowa narracja Sebastiana Stoczyńskiego (seria „Widok cudzego cierpienia”) oraz psychodeliczne portrety Rafała Karcza, które straciły na swej estetyce z powodu zbyt małego formatu. Jedną z zasad konkursu jest to, że jego uczestnicy mogą skorzystać z porad a nawet z kontaktu z jurorami. Jesteśmy tu po to, aby pomagać i starać się, aby najczęściej młodzi adepci tradycji fotografii i grafizacji obrazu mogli rozwijać swój talent. * Warto przypomnieć, że kilka lat temu taki rodzaj obrazowania prezentowały na konkursie w Częstochowie nagrodzone prace Jarosława Józefa Jasińskiego pt. „Autoportret-defragmentaryzacja” (2004).