Bulwar gen. George’a Smitha Pattona w Warszawie - przy kładce pieszo-rowerowej
Otwarcie ekspozycji w czwartek 6 czerwca 2024 o godz. 19:00, dostępna do sierpnia
Kuratorka wystawy: Iwona Ławecka-Marczewska. Partnerzy: Fujifilm Polska, ZAiKS,
Zarząd Zieleni m.st. Warszawy, Dzielnica Wisła, Festiwal Wisły, Szkutnia po Godzinach
Patroni medialni: wyborcza.pl, designdoc.pl
Jacek Marczewski przez dwa lata szukał na wiślanych brzegach, plażach, wyspach wyrzuconych przez Wisłę pni drzew, którym rzeka nadała rzeźbiarskie formy. Fotografując je, zastanawiał się, jak określić te organiczne obiekty. Nazwa Ikonary powstała z połączenia słów ‚ikona’ i ‘konar‘.
Pewnego dnia spotkałem nad Wisłą półnagiego mężczyznę z długimi siwymi włosami – ducha Ikonarów – pisze. Nie zdradza jednak, kim jest owa zagadkowa postać. Wyjaśnienie publiczność znajdzie na wystawie. Wisła, największa dzika rzeka w Polsce, od dawien dawna płynie z południa na północ kraju. Meandruje, zmienia koryto – żyje. Fale powodziowe zabierają drzewa rosnące na jej brzegach. Wezbrana rzeka niesie je z nurtem, a opadając, osadza na płyciznach, plażach, wyspach. Woda, piasek, słońce nadają pniom nieoczywiste organiczne kształty. Ikonary dziś są, jutro ich nie ma. Wisła porywa je i zabiera w nieznane.– Organiczne rzeźbiarskie formy stworzone przez naturę fotografowałem w latach 2022–2023. By utrwalić piękne, poetyckie, lecz ulotne wiślane pejzaże, przemierzyłem wiele kilometrów pieszo brzegiem i pływając po rzece tradycyjnymi łodziami drewnianymi – opowiada o pracy nad cyklem. Jacek Marczewski widywał Ikonary już wcześniej podczas wiślanych rejsów i spacerów brzegiem rzeki. – Któregoś dnia, płynąc Wisłą, zobaczyłem piękne drzewo, które wbiło się w piasek, było omyte falami. Wszedłem w jego środek (było płytko) i zrobiłem kilka zdjęć. Spojrzałem na nie raz, drugi i pomyślałem, że to jest pomysł: sfotografować to, co rzeka przez tysiąclecia zabiera z brzegu i niesie nurtem – wyjaśnia genezę projektu. Zastanawiałem się, jak to wykonać. Miałem silne przeświadczenie, że fotografie muszą być nie tylko estetyczne, ale też technicznie dopracowane – stwierdza.– Do stworzenia cyklu użyłem aparatu Fujifilm GFX 50S II gwarantującego efekt, na którym mi zależało. – Byłem przekonany, że zdjęcia muszą być
czarno-białe, z dużą rozpiętością tonalną, i horyzontalne – długie i wąskie jak horyzont nad wodą. Pierwotnie zamierzałem fotografować Ikonary starym radzieckim aparatem Horyzont. Po wykonaniu kilkudziesięciu prób stwierdziłem jednak, że jakość, którą uzyskuję jest niewystarczająca.
Aparat Fujifilm GFX 50S II, z funkcją panoramiczną, okazał się najlepszym wyborem – podsumowuje.Wernisaż plenerowej wystawy na nadwiślańskich bulwarach...
Jacek Marczewski
jest twórcą fotografii prasowych, kuratorem wystaw, autorem plakatów, albumów; członkiem Rady Press Club Polska i Związku Polskich Artystów Fotografików.
W latach 80. XX w. pracował przy realizacji niezależnych projektów artystycznych. W 1989 roku plakat jego autorstwa „Głosuj z nami” wykorzystano w ogólnopolskiej kampanii wyborczej Solidarności. Współtworzył „Gazetę Wyborczą” jako członek pierwszego zespołu redakcyjnego i wieloletni pracownik.
Publikował między innymi w taki tytułach, jak „Życie Warszawy”, „Wprost”, „Dziennik”, „Tygodnik Powszechny”, „Newsweek”, „Polityka”, „Konteksty”, „Przekrój”, „Rzeczpospolita”, „National Geographic”, „L‘Express”, „Libération”, „Die Zeit”, „The New York Times”. Jego prace prezentowane były na wielu wystawach, między innymi: „Więźniowie”,„Warszawa. Na dzień przed”, „20 lat „Gazety Wyborczej“” (w Narodowej Galerii Sztuki „Zachęta”), „Schyłek Peerelu. Lata 80. w zdjęciach z agencji Forum”, „Polish Paths to Freedom” (w londyńskim Imperial War Museum), „Globalna solidarność”, „Wyspa, Otok, Island”, „Powidoki wiślane”, „Niepowtarzalni”. Jacek Marczewski na co dzień jest fotoreporterem, jego pasją stały się jednak łodzie wiślane. Niezwykłe wrażenie robi możliwość pływania po Wiśle, małą drewnianą łódką, przypominającą tę z czasów Króla Jagiełły. Taką pychówką udało mu się przepłynąć cały szlak żeglowny Wisły, od zera do Gdańska.