Krzysztof Gołuch, Marek Wesołowski „W stronę człowieka”
Galeria Extravagance, Sosnowieckie Centrum Sztuki - Zamek Sielecki, ul. Zamkowa 2
Wernisaż w piątek 15 stycznia o godz. 18:00, ekspozycja do 21 lutego 2016
Kurator: Małgorzata Malinowska-Klimek. Zaprasza także Okręg Śląski ZPAF.
Na wystawie będzie można zobaczyć zdjęcia dwóch artystów, których różni forma wykonywanych prac, zastosowane środki artystycznego wyrazu, środowiska, z których pochodzą ich modele. Łączy ich natomiast niezwykle humanistyczne podejście do człowieka, którego świat stał się tematem tej wystawy.
Krzysztof Gołuch z ogromną empatią i szacunkiem ukazuje świat ludzi, których nazywamy niepełnosprawnymi. Pokazuje nam ich codzienne zajęcia, niekiedy heroizm w pokonywaniu własnych ograniczeń, lecz przede wszystkim zwyczajne uczucia: radość, smutek, nadzieje na coś dobrego. Świat portretowanych osób okazuje się bardzo podobny do naszego, a może nawet bardziej autentyczny, szczery.
Z kolei Marek Wesołowski posiada dar wykonywania portretów, które ukazują głębię osobowości modela. Nieoczywiste ustawienie, umiejętne operowanie światłem i odniesienia do osobistej biografii portretowanego człowieka pozwalają autorowi pokazać jego nieznane dotąd, ukryte przed światem zewnętrznym – prawdziwe oblicze. Autor nie narusza przy tym prywatności modela, przeciwnie:
otacza go szacunkiem, należnym każdemu człowiekowi.
Małgorzata Malinowska-Klimek
W Polsce co siódmy obywatel jest osobą niepełnosprawną. Osoby niepełnosprawne mieszkają i żyją wokół nas. Każdego dnia spotykamy na swojej drodze ludzi z określonymi trudnościami, którzy w niektórych sferach życia są niesprawni. Wielu z nas obawia się spotkania osobą niepełnosprawną, gdyż chce uniknąć niestosowności w zachowaniu i bezpośrednim kontakcie. Wielu z nas myśli o niepełnosprawnych w perspektywie zamkniętych ośrodków oraz specjalnych zakładów, w których wymagają nieustannej pomocy.
Na szczęście nie jest to prawdą. Moje fotografie przedstawiają środowisko osób niepełnosprawnych żyjących na Śląsku: ich codzienne życie, pracę, wychowanie dzieci, udział w zawodach sportowych czy podczas wyborów. To zdjęcia ukazujące ludzi, którzy pomimo wielu trudności dają sobie radę w życiu. Krzysztof Gołuch
Krzysztof Gołuch przypomina, że „co siódmy obywatel Polski jest osobą niepełnosprawną”. Obecnie bardzo wzrosła wiedza medyczna i świadomość kobiet w dziedzinie unikania czynników kancerogennych w okresie ciąży, obecność rodziny w czasie porodu wymusiła poprawę opieki okołoporodowej, obowiązkowe szczepienia wyeliminowały takie choroby jak polio, a ofiary wypadków mają znacznie większe szanse na powrót do pełnej sprawności. A jednak nie usunęło to zjawiska niepełnosprawności: nadal nie potrafimy ustrzec dzieci przed chorobami genetycznymi, neonatologia ratując coraz mniejsze wcześniaki podejmuje ryzyko ciężkich chorób, które mogą być ich udziałem, coraz więcej osób ulega ciężkim wypadkom komunikacyjnym lub uprawiając sporty ekstremalne. Chociaż na co dzień o tym nie myślimy, każdy z nas może stać się niepełnosprawnym. Wygląda na to, że niepełnosprawność jest częścią naszego losu jako gatunku, naszego ludzkiego doświadczania siebie i innych.
Krzysztof Gołuch w zwraca uwagę odbiorcy swojej fotografii, aby nie postrzegał innych ludzi poprzez ich ograniczenia, lecz poprzez ich potencjał, sfery życia, w których się realizują. Dynamika istnienia, z którą przyszliśmy na świat dąży do spełnienia na różne sposoby; nie mogąc płynąć we wszystkich kierunkach wybiera te, które są dla niej możliwe i kompensuje braki.
Artysta na zdjęciach z cyklów „Olimpijczycy” i „Rugbyści” ukazuje ludzi z ograniczeniami ruchowymi uprawiających sport, który daje im radość zwycięstwa, smutek porażki, poczucie mocy pokonywania siebie – czyli to wszystko, co pełnosprawnym sportowcom. W cyklu „W pracy” poznajemy osoby, dla których przełamywaniem niepełnosprawności jest podejmowanie pracy zawodowej wraz z jej wymogami, ale i gratyfikacją społeczną i psychologiczną. Z kolei w cyklu „Przełamując stereotypy” Gołuch przedstawia bardziej intymną stronę życia ludzi niepełnosprawnych: spotkania z przyjaciółmi, przygotowania do wspólnych występów artystycznych, codzienność osób poruszających się na wózkach inwalidzkich żyjących w małżeństwie i wychowujących dzieci.
Oglądając te zdjęcia mamy wrażenie, że artysta nie podpatruje swoich modeli, ale bardzo asertywnie towarzyszy im w różnych sytuacjach życiowych. Wyczuwamy szacunek, jakim obdarza człowieka, zachowując jego intymność i prawo do przedstawiania swojego wizerunku w korzystny sposób. Dlatego ujęcia często pokazują bohatera od tyłu, z boku, nie naruszając jego prywatności, a jednocześnie zarysowując sytuację, w której się znalazł i w której aktywnie żyje. Doskonałe kadrowanie i umiejętne operowanie zastanym światłem nie służy jałowej estetyzacji, lecz ukazuje wewnętrzne piękno ludzkiej egzystencji, nawet naznaczonej trudnościami.
Małgorzata Malinowska-Klimek
O portrecie fotograficznym
W różnorodności ścieżek sztuki fotograficznej portret traktuję jako najtrudniejszą. Nie mam tu na myśli trudności związanych z techniką czy estetyką powoływanego do istnienia obrazu – nie w tym rzecz.
Portret dla mnie to przede wszystkim szczerość dialogu - odrzucenie na tę krótką chwilę masek, zostawienie ich na boku, zbliżenie intymne pozwalające zajrzeć we wnętrze człowieka, ale bez aktu agresji.
Takie przyzwolenie otrzymałem jako dar od swojego taty. Myślę, że w dotychczas wykonanych przeze mnie portretach najbliżej prawdy o człowieku byłem fotografując właśnie Jego. Tata godził się na to i nie grał kogoś innego, wiedząc, że nie przekroczę żadnej granicy, która mogłaby naruszyć jego godność lub go poniżyć. Pragnę nawiązywać takie relacje z innymi osobami, które fotografuję; nie zawsze się to jednak udaje, ale staram się do tego dążyć.
Marek Wesołowski
Portret permanentny według Marka Wesołowskiego
To nie jest pojedynczy artefakt; to proces, nieustanna sesja zdjęciowa ukazująca Obiekt w sieci czasu, emocji i relacji z innymi ludźmi, naturą żywą i martwą. Niewiele ma wspólnego z makijażem permanentnym zwłaszcza, że z założenia Obiekt pokazany jest bez makijażu, liftingu i sztuczek rodem z photoshopa. Jest to raczej proces bliski edukacji permanentnej, która każe bez końca szukać, odkrywać i pobudzać ciekawość. Kim jesteś Ty, na którego patrzę, poluję, próbuję złapać w siatkę pikseli? Pokaż mi swoją twarz sprzed dnia narodzin, domaga się jeden z koanów Zen.
I tego chce Marek Wesołowski - Fotograf, który hipnotyzuje Obiekt zza aparatu: „Pomyśl o dniu, w którym byłaś szczęśliwa. Przypomnij sobie ulubiony wiersz. Poczuj bryzę na twarzy, gdy siedzisz na piasku i układasz siebie z kamyków i muszelek.” „Ty” zapada w sen i po chwili jest już w niej, w fotografii, a kiedy się budzi tęskni za następną. Bo jest to też rodzaj uzależnienia, który wymaga ostrożności i wiedzy.
To więź, która może potrwać długo i nie będzie uwierać, domagać się wyłączności ani przysiąg na wieki. Każda chwila może być okazją, by utrwalić cień uśmiechu, rozpaczy, gniewu, wyraz oczu, który przyszłemu odbiorcy nie pozwoli szybko odejść i zapomnieć.
Każe mu stać przed zdjęciem i podejmować próby przejścia przez bramy czasu i oczu, wyjść ze swojej strefy intymnej i wejść w cudzą, zamienić się miejscami jak bohaterowie z opowiadań Julio Cortazara, byle dowiedzieć się prawdy, byle nie tkwić „w tym śnie nieskończenie kłamliwym” (W nocy twarzą ku niebu, JC).
Portret permanentny to seria wizerunków, film w zwolnionym tempie, gdzie Obiekt zastyga jak w dzieciństwie podczas zabawy w posągi. Odbiorca goni, podąża za okiem Marka - Fotografa, ale Obiekt jest już dawno w innym miejscu i czasie, możliwe, że nie żyje, a jeśli nawet gdzieś teraz robi zakupy lub płacze po kimś, to nie jest już on. Fotograf uśmiercił go w chwili, gdy nacisnął spust migawki; na zdjęciu pozostał zarys sylwetki jak na miejscu zbrodni.
Szczególna natura związku pomiędzy Obiektem a Fotografem sprawia, że wkraczanie w intymną przestrzeń nie zagraża osobie fizycznej, nie ujmuje jej godności, ale odsłania nędzę i wielkość ludzkiej egzystencji, jej ulotność i nietrwałe piękno. Przez to staje się przekazem uniwersalnym czyli takim, który przetrwa wieki i będzie niepokoił zgodnie z intencją Fotografa. Zaś Obiekt, konkretne, pojedyncze „Ty” stanie się medium, listem w butelce, kapsułą czasu z wiadomością dla potomnych: „Bowiem świat TY nie pomoże ci przetrwać, natomiast pomoże ci przeczuć wieczność.” (Martin Buber)
Ewa Parma
Krzysztof Gołuch
Urodził się w 1966 Rudzie Śląskiej. Mieszka i pracuje w Knurowie. Absolwent Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Śląskiego, Akademii HumanistycznoTechnicznej w Bielsku-Białej oraz Instytutu Twórczej Fotografii Uniwersytetu Śląskiego w Opawie (Czechy). Obecnie uczestnik studiów doktoranckich na tejże uczelni. Nagrodzony Laurem Knurowa w 2009 roku. Dwukrotny stypendysta Marszałka Województwa Śląskiego w dziedzinie kultury (w latach 2008 i 2014). Członek Związku Polskich Artystów Fotografików. Laureat wielu konkursów fotograficznych w kraju i za granicą.
Zajmuje się fotografią dokumentalną i reportażową, której głównym tematem jest człowiek.
Marek Wesołowski
Urodził się w 1968 roku. Fotografik, mieszkaniec Dąbrowy Górniczej. Od 2010 roku członek Związku Polskich Artystów Fotografików Okręg Śląski, członek Śląskiego Towarzystwa Fotograficznego i Żorskiego Towarzystwa Fotograficznego „Kadr”. Realizuje fotografie z zakresu pejzażu, reportażu i portretu. Opieka artystyczna fotografika Józefa Ligęzy i współpraca z Krzysztofem Millerem - operatorem filmowym i fotografikiem - wywarły decydujący wpływ na postrzeganie przez niego człowieka jako wartości najwyższej.
Właściciel firmy Virtual Studio. Swoje fotografie prezentuje na autorskim blogu oraz stronie firmowej.