19.07. - 13.08.2010
Stara Galeria ZPAF
Plac Zamkowy 8, Warszawa
Wernisaż wystawy
poniedziałek 19 lipca 2010
o godz. 19:00
Wystawa czynna
do 13 sierpnia
codziennie 12-18
Organizator
Okręg Warszawski ZPAF
Współpraca
Galeria Zderzak
CSW Elektrownia
Kurator wystawy
Jagna Olejnikowska
Projekt "nibyniewielka" to kontynuacja historii sukienki ślubnej z nieodbytego ślubu artystki. Projekt o charakterze narracyjnym - zamknieta już historia przedmiotu (symbolu pewnej tożsamości) oraz rytuału przejścia - zrealizowany przez Katarzynę Majak w ciągu ostatnich dwóch lat był etapami prezentowany w Krakowie, Berlinie, Łodzi, Radomiu i Poznaniu. Na wystawę w Starej Galerii, która jest pierwszą prezentacją tego projektu w Warszawie, oprócz fotografii złożą się także obiekty, wideo oraz muzyka.
Katarzyna Majak mówi, że wybierała się do ołtarza w przeklętej sukni ślubnej. W tej sytuacji do ślubu oczywiście nie doszło, a panna młoda nie powinna się właściwie dziwić, że zamiast do ołtarza, trafiła na wystawę. Chciałoby się powiedzieć: nie ma tego złego... Skoro „w sztuce marzenia stają się rzeczywistością”, to dlaczego w przestrzeni sztuki przekleństwo nie miałoby stać się błogosławieństwem - a przynajmniej tematem? W tle tej historii słuchać echo Maryli Rodowicz: „Już zapisani byliśmy w urzędzie...”. Wiadomo jak skończyły się matrymonialne projekty w tej piosence. W wypadku Katarzyny Majak projekt matrymonialny zmienia się w projekt artystyczny, a ten z kolei w lawinę, która tocząc się rośnie i zasypuje coraz to nowe przestrzenie, od Parku Skaryszewskiego, przez Bombaj aż po Black River Fall w stanie Wisconsin. Co uruchamia tę lawinę? Oczywiście, samo życie. „To nie jest fikcja literacka” zapewnia Majak, opowiadając swoją historię o ślubie, który się nie odbył i o pannie młodej, która została sama w ślubnej sukni. Na białą suknię padł cień podejrzeń; to w niej odkryta została przyczyna nieszczęścia. Fatalny strój nie był nowy. Biała suknia miała wcześniej inne właścicielki i miała swoją historię, być może dość czarną. Katarzyna Majak dostała ją „na szczęście”, ale ślub to rytuał przejścia wyjątkowo delikatnej natury. Jeden fałszywy krok i droga do szczęścia kończy się upadkiem w nieszczęście. Kościół chciałby bardzo uczynić z zawierania małżeństwa religijny sakrament, ale nic z tego. Bronisław Malinowski przypomina, że wszędzie tam gdzie emocjonalne zderzenie się nadziei i strachu rozwija się na szeroką skalę, spotykamy magię. Dlatego ślub należy raczej do porządku magii niż religii – i nie sposób go z tych mętnych magicznych odmętów wydobyć. W grę wchodzą więc talizmany, amulety, skomplikowane systemy gestów i zaklęć, obłaskawienie tajemniczych sił, od których zależy powodzenie i przyszłość. W bukiecie ślubnym można mieć dowolne kwiaty, ale pod żadnym pozorem róże. Trzeba mieć na sobie coś nowego, ale i coś starego, coś niebieskiego, ale nie daj Boże różowego. I biada jeżeli oblubieniec zobaczy suknię ślubną przed ślubem; nie wolno także jej rozpruć, a jeżeli już do tego dojdzie, nie wolno rozprucia zszyć... Suknia jest w tym wszystkim najważniejsza; pachnie seksem, ale i śmiercią, bo chodzi przecież o rytuał przejścia - aby na nowo się narodzić, trzeba najpierw umrzeć; mowa tu potężnych symbolicznych siłach wsiąkających w ceremonialny strój; myślenie o klątwach jest w takiej atmosferze jak najbardziej na miejscu. Tak oto komedia romantyczna napisana dla pary, zmienia się w gotycki melodramat z przeklętą suknią i samotną panną młodą w roli głównej.
Kto przerobi scenariusz? Oczywiście główna bohaterka, nikt inny nie został. Katarzyna Majak przepisuje główną rolę: panna młoda zmienia się w „uciekającą pannę młodą” – uciekającą od oblubienicy do artystki. Na początku obie role nakładają się jeszcze na siebie, a działania artystyczne mają charakter autoterapeutyczny. Niezamężna bohaterka, uwięziona w sukni-tożsamości panny młodej, idzie do zakładu fotograficznego, by zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia, z całym kiczowatym dobrodziejstwem konwencji ślubnej fotografii. No, może nie z całym dobrodziejstwem; na fotografiach są malowane tła, kwiaty, i charakterystyczne rozmycia na brzegach kadru, ale jest także puste miejsce, które powinien zajmować pan młody. Najważniejsze jednak, że trauma zostaje zamieniona w zdjęcie, w obraz. To także jest myślenie magiczne, jeszcze jedno zaklęcie - tym razem skuteczne. Możemy być bezsilni wobec żywego doświadczenia rzeczywistości, ale potrafimy kontrolować jej obrazy. Katarzyna Majak chce zatem w pojedynkę i na przekór wszystkiemu doprowadzić przeznaczony dla dwojga rytuał do końca - zrealizować go jako obraz. Nie tylko fotografuje się w feralnej sukni, lecz jedzie sama w zaplanowaną podróż poślubną do Indii. Im dłużej trwa ta operacja, tym więcej przybywa obrazów - fotografii i filmów wideo. To odczynianie złego uroku, które staje się artystycznym projektem, a ten stale się rozrasta. Wreszcie wychodzi poza ramy ślubnej melodramatycznej historii - to moment, w którym artystka przejmuje inicjatywę; już nie doświadcza, lecz kreuje doświadczenie. Przedsięwzięcie ma swój tytuł, „Desire”; są w nim zdjęcia wykonane przez samą Majak, przez fotografów-rzemieślników od ślubnej roboty i przez Przemka Pokryckiego. Jest sesja fotograficzna o ślubie homoseksualnym i sesja reklamowa, w której suknia wystąpiła jako kostium. Są Hinduski z Bombaju malujące artystce henną ślubne symbole na rękach, są fotografie z archiwum poprzedniej właścicielki sukni, i jest „Wisconsin Death Trip” - wykonana przez Charlesa Van Scheika fotograficzna dokumentacja życia, szaleństwa, zwyrodnienia i śmierci w małym amerykańskim miasteczku pod koniec XIX stulecia, niepokojący materiał spopularyzowany w latach 70. XX wieku przez książkę Michaela Lesy’a. „Desire” ma nawet swoją ścieżkę dźwiękową - płytę z muzyką weselną w wykonaniu zespołu „majak and the unmarried”. W operację zaangażowany zostaje bogaty arsenał mediów, osobistych, historycznych i antropologicznych odniesień - i tak zdarzenie zmienia w się w projekt, ten zaś w wystawę, na której przeklęta suknia jest obiektem, obrazem samej siebie. Klątwa została opowiedziana i zobrazowana – zły czar prysnął, a panna młoda może nareszcie zdjąć ślubną suknię, by żyć długo i szczęśliwie.
Stach Szabłowski
Katarzyna Majak - Doktorantka na Wydziale Komunikacji Multimedialnej ASP w Poznaniu. Stypendystka Anderson Ranch Arts Center w Kolorado, USA (2003). Jako artist-in-residence uczestniczyła w międzynarodowym projekcie ‘Florida - First Contact’ w Atlantic Center for the Arts na Florydzie (2002). Obok fotografii zajmuje się instalacją, video. Stale współpracuje z Kwartalnikiem Fotografia.
Zajmuje się tłumaczeniem tekstów o fotografii na język angielski. Uczy w Akademii Fotografii. Swoje fotografie, video oraz instalacje wystawia w Polsce i za granicą (USA, Niemcy). Była kuratorem - m. in. wystawy młodej polskiej fotografii ‘Globe-all?’ w Tucson, Arizona (2004), gdzie spędziła 3 miesiące jako artist-in-residence. Współpracuje z Galerią Zderzak i Galerią Ego.