street photography - Mała Galeria Fotografii KONTRAST,
Obornicki Ośrodek Kultury, ul. Dworcowa 26, Oborniki Śląskie
Wernisaż we wtorek 19 czerwca o godz. 18:00, ekspozycja do 31 sierpnia 2018
Fotografia to sztuka obserwacji.
Elliot Erwit
W 1955 roku miało miejsce wydarzenie, które w nowym świetle ukazało nie tylko fotografię jako medium, ale i jej rolę w społeczeństwie. Mam tu na myśli zorganizowaną przez Edwarda Steichena wystawę fotograficzną „The Family of Man” eksponowaną w Nowym Jorku w Museum of Modern Art's. Wystawa, na którą składały się pojedyncze zdjęcia wykonane przez fotografów z całego świata, była wówczas największym osiągnięciem ekspozycyjnym i publicystycznym, w której osobiste intencje fotografów i ich fotografie zostały podporządkowane szerszej koncepcji wystawy - ukazania różnych aspektów życia i jego problemów społecznych. Na początku lat 60. XX wieku wystawa trafiła do Polski i została nie tylko entuzjastycznie przyjęta przez zwiedzających, ale też wywarła znaczący wpływ na jej współczesnych i nową generację fotografów, w tym również na mnie - zaczynającego swoją przygodę z fotografią [¹]. Innym wydarzeniem, istotnym dla pojmowania roli fotografii j jej kulturowego znaczenia, była zorganizowana w 1959 roku przez Karla Pawka wystawa „Czym jest człowiek” i późniejsze „Droga do raju”, „Dzieci tego świata” oraz „Kobieta”, wiele lat później pokazane w Polsce. Wystawy te poszerzyły tematyczne pole fotografii, a w konsekwencji tego dokument i reportaż fotograficzny utorowały sobie drogę do fotografii artystycznej.
Prawie jednocześnie z tymi wydarzeniami, bo w 1958 r. została wydana we Francji przez Roberta Delpire książka Roberta Franka „Amerykanie”, która kwestionowała formalne zasady fotografii zarówno piktorialnej, jak i reportażowej. Współcześni krytycy z mieszaniną pogardy i oburzenia określali zamieszczone w książce zdjęcia nie tylko, jako antyamerykańskie ale też jako antyfotografię. Wskazywali na bezsensowne rozmycia, duże ziarno, błędy w kompozycji i ekspozycji negatywu oraz ogólne niechlujstwo książki.
Jakby w odpowiedzi Frank stwierdził: Byłem zmęczony romantyzmem. Chciałem przedstawić to, co widziałem, czyste i proste. Książka jednak wzbudziła wielkie zainteresowanie świata artystycznego.
W ślad za Frankiem podążyli inni amerykańscy fotografowie, jak: Garry Winogrand, Lee Friedlander, Joel Meyerowitz tworząc nowy kierunek w fotografii, tzw. street photography. John Szarkowski uważał Garry Winograda za najwybitniejszego przedstawiciela tego kierunku pisząc: Mimo znacznego wpływu Franka, prace Winograda są bardziej analityczne i systematyczne…. Ograniczenie narzucone sztuce przez Winograda jest jak najbardziej równorzędne z absolutną wiernością koncepcji fotograficznej, która jest silna, subtelna i głęboka oraz poświęcona wyłącznie eksploracji czystej wizji kamery. A o fotografiach Lee Friedlandera mówił: są mniej radykalne i piękniejsze, bardziej otwarte na rewizję i zmiany, pełne wyrafinowanego, czułego i zabawnego „hołdu” dla swoich rówieśników z przeszłości.
Fascynacja tym rodzajem fotografii trwała i zdobywała coraz więcej zwolenników. Joel Meyerowitz uważał, że: street photography jest kluczem do sedna fotografii, jest czysto fotograficzna, podczas gdy inne gatunki takie, jak krajobraz i fotografia portretowa, nieco częściej uprawiane, za bardziej powiązane z historią malarstwa i innymi formami sztuki. Wiele lat później, w 2013 roku Phil Coomes w wywiadzie dla BBC News powiedział: Dla tych z nas, którzy interesują się street photography istnieje kilka nazwisk, które wyróżniają się, a jednym z nich jest Garry Winogrand, którego zdjęcia z Nowego Jorku z 1960 roku są fotograficzną lekcją w każdym kadrze. Potwierdził tym samym renesans street photography i znaczenie dorobku Winograda dla współczesnych fotografów.
Street photography nie jest fotoreportażem podporządkowanym danemu wydarzeniu lub jak fotografia dokumentalna określonemu zadaniu. Zawiera cechy fotografii dokumentalnej, ale jest spontanicznie, emocjonalnie wykonanym kadrem lub krótką serią zdjęć dokumentującą zachowania ludzi w miejscach publicznych lub ujmującym dany fragment rzeczywistości. Specyfiką tych zdjęć jest ich przypadkowość. Fotograf znajdujący się na ulicy jest jakby na polowaniu na sytuację, na kadr. Nie ma czasu na analizę zdarzenia, ani na wybór lub zmianę obiektywu, musi być przygotowany i szybko reagować na dane wydarzenie, scenę czy postać. Wychodząc na ulicę ma jedynie nadzieję i wiarę w swoje umiejętności, niczego nie może zaplanować, musi mieć odrobinę szczęścia znalezienia się w odpowiednim miejscu i czasie.
Fotografie prezentowane na wystawie „Spojrzenie obok siebie…” wykonane na ulicach wielu miast, mieszczą się w kanonie street photography i nawiązują do moich wczesnych fotograficznych zainteresowań, które mimo upływu wielu lat ciągle pozostają fascynujące.
Zenon Harasym
_____________
[¹] Efektem była m.in. moja wystawa indywidualna „Człowiek między ludźmi”, Wrocław 1970.